Seraphim
Nowa jakość ? Jesteś fanem pecetów, tak? Uważasz, że gry na konsole są głupie, prymitywne, ceny horrendalnie wysokie, a poza tym sprzęt bardzo szybko się starzeje z powodu niemożności rozbudowy? Jedynym wyznacznikiem jakości jest dla Ciebie liczba ramek, rozdziałka i to, czy zastosowano enviromental bump-mapping, krzywe beziera i tony innych ulepszaczy? Jeśli tak, to czy kiedykolwiek nie miałeś chwil słabości? A to twardy się sypnął, a to dziesiąty raz w danym dniu ujrzałeś blue screen, a to najnowsza gierka na Twoim najnowszym sprzęcie zaczęła rypać jak na starym wysłużonym xt’ku? Jeśli miałeś takową, jak to mawiają, chwilę słabości, to czy choć raz nie przyszło Ci do głowy uczucie zazdrości? Tak, zazdrości względem konsolowej braci. Że ich gry są łatwe, proste i przyjemne. Że liczy się w nich nie rozdzielczość, ale klimat i miodność. Jeśli naszły Cię kiedykolwiek takie wątpliwości i mimo nich nie zdecydowałeś się na zakup konsoli, to może nie długo znajdzie się dla Ciebie jakiś ratunek. Seraphim.
Właśnie. Może ta gra będzie chwilowym remedium na Twoje tęsknoty do klimatu i miodności, czyli tego, czego nie ma większości gier na pieca. Seraphim opowiada o aniołach (można się domyśleć) upadłych i ich walce o panowanie nad światem. Gracz do wyboru ma jeden z trzech anielskich klanów. Produkt zapowiadany przez Valkyrie Studios, twórców Septerra Core (całkiem miły mangowy erpeg) łączyć ma w sobie cechy dobrze znanego wszystkim Quake’a i Virtual On (jedna z najbardziej efektownych i wymiatających strzelaninek na konsole, bodajże Segę Saturn czy Dece).
Jak już wspomniałem akcja toczy się w biblijnych klimatach. Otóż niektóre Anioły zaczęły szaleć w niebie i za karę zostały zesłane na ziemski padół. Ta straszna kara prawdę mówiąc w ogóle ich nie ostudziła, a efekt był wręcz przeciwny – zachęcenie do dalszej masakry, tyle tylko, że tym razem na naszej kochanej planecie Ziemi.
Seraphim będzie typowo konsolową grą, dlatego wszystkich fanów bardziej rozbudowanej rozgrywki już teraz odsyłam do drzwi, żeby się później nie zawiedli. Jako że jeszcze nie miałem tegoż produktu w swoich łapkach, nie pozostaje mi nic innego jak opierać się na tym, co jak zwykle obiecują producenci. A zapowiadają dużo i ciekawie.
Pierwsze, co zwróci uwagę, to oczywiście sam typ rozrywki. Jeśli ktoś grał chociażby w np. Expendable ten wie, o co będzie chodzić. Kto nie grał, niech żałuje i dowie się, że w prostych słowach chodzi o totalną i maksymalnie efektowną rozwałkę. Czy to wystarczy żeby Was zachęcić? Ja już zacieram rączki. A więc, tak jak wspominałem, będziemy sobie latali naszym uskrzydlonym aniołem rażąc naszych wrogów niebiańskimi siłami. Oczywiście normą będzie strafe’owanie i wymyślne uniki mające na celu zmylenie pocisków wroga.
Produkcja będzie miała typową budowę, czyli misja, upgrade (skrzydeł? 🙂 i znów misja. Tak w kółko, aż do osiągnięcia jedynego i ostatecznego celu :), czyli przejęcia władzy. Już od dłuższego czasu nikogo nie dziwi tryb multiplayer (bo na zachodzie nie ma tpsa :), tak więc i w Seraphimie go nie zabraknie. Od wyboru do koloru. Capture the Flag, King of the Hill.
Całość okraszona będzie oczywiście wyśmienitą grafiką biorącą garściami z naszego wyżyłowanego sprzętu. Miejmy nadzieje, że NV20 lub NV30 wystarczą do płynnej rozgrywki. Póki co pozostaje nam czekać. Czekać na grę, która być może doda otuchy graczom znudzonym miałkością stuffu i pragnących szybkiej i relaksującej rozrywki. Czy Seraphim spełni pokładane w nim nadzieje? Zapewne tak. A więc czekamy.