an attractive woman getting a massage at spa

Piorę mu, sprzątam, karmię Go. Zazwyczaj oddaję mu większą część jedzenia, bo uważam że jako facet potrzebuje więcej jeść, przez to czasem sama lekko głodna chodzę. Ale nie narzekam. Rodzice nauczyli mnie dzielić się z innymi, a przede wszystkim dzielić się z uśmiechem. Więc nie traktuję tego, jak wielkie poświęcenie. Tak samo było wczoraj z praniem. Robiłam to z uśmiechem na ustach. Biegał wokół mnie, przytulał, całował, bawił się moimi włosami, zachwycał się nade mną. Aż serce rosło i chciało się wszystko robić. I zawsze wszystko chętnie dla Niego robię, bo daje mi to radość. Najcudowniejszą zapłatą za to wszystko jest tylko albo aż Jego podziw, uśmiech i wdzięczność. I chciałabym, żeby było tak zawsze… W każdej sytuacji. Żeby na drugi dzień nie zapominał co dla Niego robię. Nie chcę, żeby mnie za to nosił na rękach (choć kiedyś to robił), nie chcę tego wykorzystywać, chcę tylko by darzył mnie szacunkiem każdego dnia, nie tylko jak coś robię.

W tym miejscu aż kusi, żeby zamieścić ogłoszenie, że sprzedaję rower… Ten, który kupiłam rok temu za sprawą Kuby, wręcz znienawidziłam. Ale tylko i wyłącznie “na własne życzenie”. Nie tak to miało być. On nie miał być powodem kłótni, tylko sposobem na wspólne spędzanie wolnego czasu. Ale spędzanie go – relaksując się, a nie wyciskając z siebie resztki sił. Na rowerze tak “lepiej” jeżdżę raptem od tej wiosny. Brakuje mi kondycji na dalekie, ciężkie wyprawy. Dla mnie to żadna satysfakcja, że dojadę gdzieś daleko o własnych siłach, po czym padnę wykończona, z obolałymi nogami i rosnącym ciśnieniem w głowie. Przyznaję, że teraz ciągle tylko myślę, jak tu się wykręcić od jazdy. Bo jak wiem, że szykuje się kolejna mordęga to aż mi się słabo na samą myśl robi. Sama chętnie bym wyciągała Kubę, gdybym miała pewność, że będziemy robić takie trasy jak na przykład wczoraj, albo gdzieś nad jakąś wodę, tylko że z kocykiem na bagażniku, zaraz z rana by móc tam spędzić trochę czasu. Taki był mój początkowy zamysł, że sama będę Kubę wyciągać na rower, jednakże On chyba miał nieco inny plan. Nie chcę się z nim wiecznie o to kłócić, bo do niczego to nie prowadzi. Jeśli takie sytuacje będą się powtarzać, wcisnę rower w najciemniejszy kąt garażu i usunę jeden powód do niepotrzebnych kłótni i jeden powód, przez który czuję się gorsza i niedoceniona… Chciałabym, żeby Kuba przemyślał to wszystko i się zastanowił, czy rower jest wart tylu kłótni. Ja daję z siebie naprawdę dużo ponad normę. Wymagam! zrozumienia.

Tyle już o tym. Żal lekki w sercu jest, ale nie chcę pamiętać złych rzeczy. Idąc tym tropem, siedząc znudzona w kościele na mszy przypomniałam sobie nasz peirwszy raz. Bezmyślnie patrzyłam przed siebie i nagle moim oczom ukazała się śliczna mała dziewczynka. Co najważniejsze – miała dwa kucyki. Od razu się ocknęłam i skojarzyłam, że kiedyś Kuba prosił mnie bym zrobiła sobie właśnie dwa kucyki. Zbiegiem okoliczności, pierwszy i ostatni raz zrobiłam je podczas jednego z wyjazdów w Bieszczady, kiedy to przeżyliśmy nasz pierwszy raz. Od razu cieplej się na sercu zrobiło. Wszystkie żale minęły, jedynie tęsknota za dawnymi czasami. Nie byłam w stanie przypomnieć sobie wszystkich szczegółów owego wieczoru. Zbytnio byłam podekscytowana i jednocześnie przestraszona wizją bólu i krwi. Żadnego bólu jednak nie było, krwi też nie, jedynie nasze drżące rozpalone ciała i to wyjątkowe poczucie bliskości.
Mam zdolność kojarzenia tysiąca rzeczy na raz, tak też i teraz przypomniało mi się, jak ostatnio kochaliśmy się. Mocno w dłoniach trzymałam Jego twarz i wpatrywałam się w cudne, radosne oczy. Szczęście, którego nie da się opisać. Cały świat w tych oczach zatopiony. Mogłabym tak całą wieczność. Ściskać Go i nigdy nie wypuszczać. Trudno jest opisać słowami, co wtedy czułam, trzeba by to przeżyć, by się dowiedzieć. Gdyby takie uczucie towarzyszyło mi każdego dnia, każdej minuty byłoby idealnie.

Nie mogę się doczekać kolejnego wspólnego wyjazdu. Nie mogę się doczekać, kiedy Go zobaczę. Nie mogę się doczekać, kiedy znów wtulę się w Jego bezpieczne ramiona.
Wczoraj powiedział coś w stylu, że się przyklei do mnie i zostanie ze mną na zawsze. Chyba zacznę już szukać dobrego kleju…;)