Miałam wczoraj coś pisać, ale z tego wszystkiego nie znalazłam czasu. Z tego wszystkiego, a mianowicie… W nocy z piątku na sobotę była ta cała walka Pudziana. Tak więc umówiliśmy się z Kubą, że po skończonym spotkaniu klasowym przyjedzie do mnie, pójdziemy spać i wstaniemy na samą walkę. Plan był – wydawać by się mogło – prosty, jednakże okazał się trudny do wykonania ;D Wieczór zaczął się spokojnie. Zrobiłam Kubie kolację, posiedzieliśmy chwilę na kompie, oglądnęliśmy kawałek jakiegoś dennego, polskiego filmu, pogadaliśmy i nastawiliśmy dwa budziki, w moim i Jego telefonie na 2.15. Wszystko zmierzało ku temu, że nasz prosty plan uda się wykonać, jednakże dawno razem nie spaliśmy… Ostatni raz w Bieszczadach byliśmy dwa miesiące temu. Od tego czasu nie mieliśmy sposobności ani chwilkę razem spać, ani się kochać. Nie dlatego, że nie było kiedy, tylko takie małe postanowienie zrobiliśmy, coby nam później było lepiej 🙂
No i było… I tutaj właśnie nasz plan upadł. Chcieliśmy w rocznicę, a więc dziś przekonać się, czy będzie lepiej, jednakże, żeby nie powiedzieć – nie wytrzymaliśmy bliskości swoich ciał 🙂 Poza tym doszliśmy do wniosku, że wtedy okazja była najlepsza ku temu, a co do dzisiejszego dnia nie mieliśmy stuprocentowej pewności. Jestem obiema rękami i nogami za tym, żeby takie przerwy robić sobie częściej, bo im dłużej się na coś czeka, tym lepiej to coś smakuje. A smakowało wyśmienicie, jeśli nie najlepiej. Brakowało mi Jego bliskości, ciepła Jego ciała, błogiego uśmiechu na twarzy i tego wyjątkowego dotyku.
Nie “wytrzymaliśmy” z jednym i nie “wytrzymaliśmy” z drugim. A mianowicie z prezentami. Przekonałam Kubę, żeby wymienić się nimi nie dzisiaj, tylko wczoraj. Z tym, że jeszcze do wczoraj nie miałam dla Niego nic, łącznie z pomysłem na prezent. Wyszłam jednak z mamą na miasto i pomysły same się znalazły. A że nie mogłam się zdecydować, co wybrać, tak więc kupiłam mu wszystko. Składany nóż wędkarski, z latarką. Z tego co mówił i co p0 Nim widziałam, był nim zachwycony 🙂 Do tego rękawiczki na rower, najlepsze jakie znalazłam. Terrarium dla Jego okropnego ptasznika. Ale bądź co bądź ta gadzina to część Jego, tak więc też musi mieć godziwe warunki. No i jeszcze zestaw błystek. Mam nadzieję, że kiedyś mnie nauczy na nie łowić 🙂 Ja za to dostałam kubeczek, który pod wpływem wrzątku zawsze mi będzie przypominał o tym, że Kubuś mnie kocha ;*
Wszystko jest cudownie, tylko nie wiem czemu, póki co nie czuję magii tego wyjątkowego dnia. To chyba tylko głupi przesąd, że w ten dzień musi być jakoś inaczej. A może po prostu za mało się postaraliśmy. Nie wiem, ale jest dziwnie. Mam nadzieję, że do wieczora się to zmieni i zapamiętamy oboje ten dzień na długo. Bo jednak rocznicę ma się tylko jedną, później to już nie to samo.
Nie tak to sobie wyobrażałam. Myślałam, że będzie bardziej wesoło, romantycznie, może nieco tajemniczo. Nic na to nie poradzę, że jestem kobietą i zupełnie inaczej podchodzę do tego typu spraw. Chcę czuć Jego bliskość, czuć że mnie kocha i dla Niego ten dzień jest tak samo ważny jak dla mnie. Chcę mieć pewność, że ten rok był dla Niego wyjątkowy i że cieszy się, że spędził go ze mną.
Ostatnie dwa tygodnie bodajże tak cudownie zapowiadały ten dzień. Nie mogłam się doczekać zupełnie nie wiem dlaczego. Dodatkowo Kuba przechodził samego siebie. Czułościom nie było końca. Cieszył się na mój widok, jak małe dziecko na widok cukierka. Przytulał mnie, całował, bawił się moimi włosami, ale nie tak jak zwykle tylko stokroć bardziej. Słodko wyciągał ręce, jeszcze piękniej wywijał palcami i wręcz krzyczał do mnie, chcąc mnie przytulić. Nie musiał mówić, że mnie kocha, a i tak byłam tego pewna.
Mam nadzieję, że w następnym poście będę miała wiele do pisania na temat dzisiejszego dnia i oby były to same dobre rzeczy 🙂